Od czego zacząć aktywność fizyczną? Krok pierwszy…

Proponuję od sześciu treningów typu Crossfit w tygodniu…..oczywiście żart, ale do tego wrócę późniejszych artykułach.

Mam prośbę, zastanów się przez chwilę jak wygląda Twój dzień? Wszystko krok po kroku i właśnie ile tych kroków robisz w ciągu dnia?

Ja opiszę swój dzień sprzed kilku lat kiedy pracowałam w „korpo” na „Mordorze” – taka kwintesencja życia w Warszawie…

6.10 pobudka –trzeba się szybko ubrać, przygotować śniadanie, obudzić dziecko i biegiem na autobus jakieś 500 metrów.

7.10 jazda autobusem do metra, przejście od autobusu do ruchomych schodów w dół jakieś 100 metrów, aby się przesiąść na kolejne 30-40 minut jazdy, oczywiście najwygodniej na siedząco. Potem przesiadka do tramwaju może 50 metrów do ruchomych schodów tym razem w górę. No i kolejne 15 minut w tramwaju. Przejście przez ulicę, 8 pięter jazdy windą i jestem!

08.00 siedzę i tak najbliższe 8 godzin z małymi przerwami, żeby przejść do kuchni,  usiąść i zjeść lub pójść do toalety.

16.00 powtórka całego rytuału z komunikacją z tym, że wszystko wydłuża się o 30-40 minut.

17.30 biegiem po dziecko, żeby odebrać ze świetlicy szkolnej, po drodze zakupy i w końcu.

O 18.00-18.30 jesteśmy w domu i możemy odpocząć – najlepiej na kanapie przed telewizorem.

Potem mały maraton po mieszkaniu 50 m2, aby przygotować się do kolejnego dnia – KOSZMAR!

Gorszy chyba jeszcze jest model pracy w domu, to dopiero dramat, bo odpadają  spacery do komunikacji.

Niestety wiem, że tak wygląda dzień bardzo wielu ludzi.

Część z Was wpada na pomysł, że czas coś zmienić i najczęściej wygląda to tak:

  • odkurzacie z kurzu kartę Benefit, którą pracodawca dał Wam bardzo dawno temu.
  • przed lub po pracy idziecie do najbliższego fitness klubu i tam dzieję się…

wersja pierwsza:

  • siadacie na rowerek na 30 minut, potem wycieczka od maszyny do maszyny, jeszcze chwila brzuszków i zrobione.

wersja druga:

  • JAAAAAZDA 5 razy w tygodniu krew pot i łzy przez 60 minut tylko, że te 60 minut nawet 5 razy w tygodniu to zaledwie 3% waszego czasu w tygodniu!!!

Po miesiącu w jednym i drugim przypadku najczęściej nie widać żadnych efektów. Złe samopoczucie również nie znika, plecy bolą prawdopodobnie bardziej i jeszcze do tego doszły nowe kontuzje.

Co więc zrobić?

Ja te parę lat temu zaczęłam od małych kroków i właśnie na nich się skupiłam.

Co zmieniło się w moim planie dnia:

  • przy pomocy aplikacji zaczęłam sprawdzać ile robię kroków w ciągu dnia, teraz jest mnóstwo zegarków i jeszcze lepsze aplikacje. Twoim celem minimum powinno być 10 tyś kroków;
  • przestałam siedzieć w komunikacji;
  • przestałam korzystać z ruchomych schodów i ograniczyłam korzystanie z windy;
  • wysiadałam jeden przystanek wcześniej, żeby się przespacerować;
  • w pracy nie siedziałam na krześle tylko na piłce lub berecie stabilizacyjnym;
  • pilnowałam tego, żeby co godzinę wstać i przejść się po wodę;
  • co 2-3 godziny wychodziłam na ”papierosa” tzn. koledzy szli palić, a ja z jabłkiem chodziłam wokół budynku;
  • w domu wieczorem wprowadziłam codzienną „gimnastykę”, czyli proste ćwiczenia – głównie rozciągające;
  • Wieczorem z partnerem chodziliśmy na zakupy na piechotę zamiast samochodem.

Potem doszły do tego kolejne regularne treningi, ale one były uzupełnieniem mojej aktywności, a nie jedyną składową.

Teraz wstań i zrób swój pierwszy krok na drodze zmiany swoich nawyków.

Podziel się: